Zapowiedź 6. kolejki Menedżera EBL

Zapowiedź 6. kolejki Menedżera EBL

Szósta kolejka Menedżera Energa Basket Ligi to komplet ośmiu meczów i to rozgrywanych od czwartku do niedzieli, bez żadnych przełożeń, podwójnych punktowań i braków występów. Wystarczy więc zrobić najlepsze możliwe transfery – i jazda!

>> Żona liderem, mąż dwunasty. Rodzina Dettlaffów z Jastarni już po transferach na 6. kolejkę

Nie zapomnijcie ustawić swoich składów najpóźniej w czwartek 7 października przed godziną 17.15!
Oto przegląd tego, co nas czeka w szóstej kolejce Menedżera Energa Basket Ligi:

Legia Warszawa - Polski Cukier Pszczółka Start Lublin (czwartek 7 października)
Legia do ostatniej chwili przed tym spotkaniem usiłowała się wzmocnić (po zwolnieniu Josha Sharkeya – który gra teraz dla Startu!), ale nie udało się. Warszawiacy zagrają więc w tym samym składzie co w Radomiu przed tygodniem, kiedy to wygrali z HydroTruckiem, a jedynym rozgrywającym był nowy dyrektor kadry narodowej Łukasz Koszarek (15 punktów), a pomagał mu Muhammad-Ali Abdur-Rahkman (aż 34 pkt. dla menedżerów). Można się spodziewać, że ci właśnie zawodnicy (oraz Ray Cowels) będą najważniejsi także w czwartek. W Starcie nie ma już Thomasa Davisa (zwolniony z klubu), a w ostatnim meczu z MKS sytuację ratował Doron Lamb (30 pkt.), który wydaje się pewniakiem do dobrej gry także w kolejnych tygodniach. Po przybyciu Sharkeya swój najlepszy mecz w Starcie w tym sezonie zagrał także Tweety Carter (24 punkty).

Twarde Pierniki Toruń - HydroTruck Radom (piątek 8 października)
Ciekawy mecz mocno ofensywnych zespołów może przynieść sporo punktów dla menedżerów. Torunianie nie zwalniają tempa od początku sezonu, pokonali ostatnio Spójnię, a najlepszy na boisku był znów rozgrywający Maurice Watson (34 punkty). Nie można zapomnieć także o Aaronie Celu (20 pkt.), a wydaje się, że lepszy mecz niż ostatnio z zespołem mającym problem ze zbiórkami może zagrać środkowy Trevor Thompson. HydroTruck sprawił sensację w Sopocie, gdzie szalał zwłaszcza były zawodnik Trefla Anthony Ireland (30 pkt.). Wydaje się, że ma on za sobą już kłopoty zdrowotne. Stałą formę wykazuje także Mike Moore (21 pkt. z Treflem).

GTK Gliwice - PGE Spójnia Stargard (sobota 9 października)
Mecz o wszystko na tym etapie sezonu dla GTK, które gra do tej pory znacznie poniżej oczekiwań. Ostatnia porażka z Arką była wielkim zawodem, a sytuację ratować próbował wyłącznie Jabarie Hinds (22 punkty). Kontuzjowani są Kacper Radwański i Daniel Gołębiowski, co znacznie utrudnia rotowanie składem. Niestety dla menedżerów, poza Hindsem w składzie gliwiczan nie ma zawodników gwarantujących stałą dostawę punktów. Można ryzykować! W Spójni też pewniak jest w zasadzie jeden – rozgrywający Erick Neal (25 pkt.).

Trefl Sopot - Enea Zastal BC Zielona Góra (sobota 9 października)
Sopocianie stracili na długo DeAndre Davisa i na krócej swojego lidera, rozgrywającego Brandona Younga (nie wiadomo, czy wystąpi w tym meczu), ale pozyskali znanego dobrze w Polsce Carla Lindboma (grał w Ostrowie i Radomiu). Jest jednak wątpliwe, żeby Fin był w stanie od razu zagrać na wysokim poziomie. W ostatnim meczu z HydroTruckiem na boisku szalał środkowy Josh Sharma (30 pkt.), ale ciekawe jest, jak sobie poradzi w pojedynkach z Draganem Apiciem z Zastalu. Zielonogórzanie wracają do gry w Energa Basket Lidze po wojażach po Rosji, podczas których trudno było kogokolwiek wyróżnić.

Grupa Sierleccy Czarni Słupsk - WKS Śląsk Wrocław (sobota 9 października)
Rewelacyjny zespół ze Słupska zupełnie niespodziewanie przegrał w samej końcówce w Bydgoszczy, ale nadal imponuje grą i zdobyczami punktowymi liderów. Marek Klassen (11 pkt.), Billy Garrett (16) i Beau Beech (15) może nie olśnili w meczu z Astorią, ale poniżej pewnego poziomu nie schodzą. Najlepszy w Bydgoszczy był za to niespodziewanie środkowy Kalif Young (23 pkt.), który latał nad koszami, ale w starciu ze Śląskiem nie musi być już tak łatwo. Wrocławianie przegrali z Anwilem, ale mieli bardzo ograniczony skład. Udział w meczu w Słupsku Jakuba Karolaka i Ivana Ramljaka jest niepewny, ale prawdopodobny. Nie ulega jednak wątpliwości, że głównymi „producentami” punktów powinni być zawodnicy podkoszowi Cyril Langevine (19 pkt. z Anwilem) i Kerem Kanter (16).

MKS Dąbrowa Górnicza - Arged BM Stal Ostrów Wlkp. (sobota 9 października)
MKS po dogrywce przegrał u siebie ze Startem i na pewno będzie chciał się odegrać na mistrzach Polski, którzy do Dąbrowy przyjadą niedługo po ciężkim meczu Ligi Mistrzów w Hiszpanii. W meczu z lublinianami najlepszym punktującym był dość niespodziewanie silny skrzydłowy Milivoje Mijović (29 pkt.), ale ciekawe, jak zmotywowany do gry przeciwko Stali będzie jej były środkowy Josip Sobin, który gra sporo minut dla MKS w tym sezonie. Ostrowianie w Energa Basket Lidze ostatnio wygrali z Kingiem i w tym meczu wyróżniał się zwłaszcza Michael Young (28 pkt.). W zespole nie ma już Vangelisa Mantzarisa, a kto wie, czy to ostatnia zmiana w składzie.

King Szczecin - Enea Abramczyk Astoria Bydgoszcz (niedziela 10 października)
To będzie pierwszy mecz nowego trenera Kinga Arkadiusza Miłoszewskiego, który zagra przeciwko swojemu koledze ze sztabu reprezentacji Polski Arturowi Gronkowi, z którym zresztą w przeszłości współpracowali w dwóch klubach. Uporządkowanie gry Kingowi się przyda, gdyż ostatnio można było w nim liczyć głównie na skrzydłowych Stacy Davisa (24 pkt. w meczu ze Stalą) i Mateusza Bartosza (19). Ciekawe, czy Miłoszewski będzie potrafił poprawić statystyki rzutów za trzy, bo bez nich w ostatnich tygodniach spadają osiągnięcia zwłaszcza Jakuba Schenka i Pawła Kikowskiego. W Astorii, która cudem w końcówce uratowała zwycięstwo z Czarnymi, najlepiej punktowali rozgrywający Dominykas Domarkas (30 pkt.) i środkowy Klavs Cavars (20), ale warto zwrócić uwagę, że coraz lepiej gra Mateusz Zębski (17), bohater końcówki z Czarnymi, która może go podnieść mentalnie na nowy poziom.

Asseco Arka Gdynia - Anwil Włocławek (niedziela 10 października)
Gdynianie wreszcie wygrali mecz w Energa Basket Lidze, bo byli ostatnim zespołem z „0” w rubryce zwycięstw. Wygrana w Gliwicach to zasługa trzech graczy. O ile dobrej dyspozycji rozgrywającego Novaka Musicia (29 pkt.) i niskiego skrzydłowego Bartłomieja Wołoszyna (24) można się było spodziewać, to wystrzał formy rzucającego Dominika Wilczka (21 pkt.) był pewnym zaskoczeniem. Warto się mu przyglądać. Anwil jest tymczasem ostatnią niepokonaną drużyną, która w meczu we Wrocławiu bezlitośnie wykorzystała wszystkie swoje atuty. Punktowanie rozłożyło się tym razem na większą liczbę zawodników, a wszechstronnością imponował James Bell (22 punkty), który zagrał najlepszy mecz w sezonie. W rywalizacji z Arką bohaterem może być jednak każdy, a będzie to ważny mecz dla zespołu trenera Przemysława Frasunkiewicza, który wiele lat spędził jako zawodnik i szkoleniowiec w Gdyni, z której się wywodzi.

Załóż klub
zaproś znajomych
wygrywaj nagrody!


ZAREJESTRUJ SIĘ