Zapowiedź 32. kolejki (PÓŁFINAŁY)

Zapowiedź 32. kolejki (PÓŁFINAŁY)

To już przedostatnia kolejka w rozgrywkach Menedżera Energa Basket Ligi. 32. kolejka składa się z wszystkich meczów półfinałowych i trzeba pamiętać, że – inaczej niż w poprzednim sezonie – do klasyfikacji liczą się zsumowane wyniki wszystkich występów zawodników, których wybierzecie.

>> Trzy pytania do lidera Play-off

>> Trzy pytania do Pani Biszkoptowej

Warto więc postawić na zawodników drużyn, które – jak przewidujecie – zagrają dłuższą serię. Oczywiście, nie trzeba nikomu przypominać, że liczą się zawodnicy tylko czterech klubów i choćby nie wiem jak wielka była Wasza miłość do Jakuba Garbacza, Cyrila Langevine'a, Roko Rogicia czy Nemanji Nenadicia, to żaden z nich już nie zdobędzie dla Was ani jednego punktu.

Przesunięć w składzie można dokonywać do wtorku, 3 maja, do godziny 20.15. Pierwszy mecz półfinałów rozpocznie się w Słupsku dokładnie 15 minut później.

Oto co czeka nas w 32. kolejce, czyli w półfinałach Energa Basket Ligi:
Grupa Sierleccy Czarni Słupsk (1) – Śląsk Wrocław (5)
Słupszczanie w tym sezonie zrobili już wiele niesamowitych rzeczy, ale wygranie półfinału (po raz pierwszy w historii), i to z zespołem prowadzonym na boisku przez MVP ligi Travisa Trice’a, byłoby wielkim wyczynem. Czy jest niemożliwe? W serii z Kingiem Czarni pokazali charakter, nie zawiodły ich gwiazdy, a zawodnicy do zadań byli znów... świetnymi zawodnikami do zadań. W zespole nie ma kontuzji, a to bardzo ważne na tym etapie rywalizacji. Tymczasem Śląsk nie dość, że przystępuje do walki zaledwie po dwóch dniach przerwy, to jeszcze na pewno bez Jakuba Karolaka (może wrócić podczas serii po kontuzji kolana), a kostka Aleksandra Dziewy znów się odezwała w meczu 5 w Zielonej Górze. Nie wiadomo, czy i on nie będzie musiał mieć wolnego.
W zespole Czarnych świetny ćwierćfinał (z Kingiem) zaliczył rzucający Billy Garrett (średnio 24,0 pkt. na mecz), który wspaniale grał zwłaszcza w meczu 4 (37 punktów). Pozostali liderzy słupszczan to pozostali obcokrajowcy: Marek Klassen miał średnio 18,8 punktów, Kalif Young był lepszy niż zwykle ze średnią 17,8, Beau Beech zanotował 16,0, a Marcus Lewis – 15,5. Najlepszym z Polaków był Mikołaj Witliński (14,3).
Tylko jeden zawodników całym play-off (poza wspomnianym wcześniej Garrettem) zdołał zdobyć w meczu 30 lub więcej punktów. To oczywiście rozgrywający Travis Trice ze Śląska, który uczynił to aż trzykrotnie, notując rekord ćwierćfinałów w postaci 39 punktów (w meczach 4 i 5). Średnio zdobywał w meczach z Zastalem kosmiczne 31,4 pkt. na mecz. Niewiele słabszy był silny skrzydłowy Kerem Kanter, który mimo zakazów obowiązujących go w okresie islamskiego postu (ramadanu) gromadził średnio 20,6 pkt. na mecz. Mimo kłopotów z kontuzjami (o czym wyżej) dobre wyniki zanotowali Aleksander Dziewa (18,8) i Jakub Karolak (16,0) – obaj zagrali w czterech meczach. W meczu 5 zabłysnął Ivan Ramljak (24 punkty), co może powodować, że będzie łakomym kąskiem przed półfinałami (wcześniej leczył się z chorób i kontuzji).

Nasz typ: Śląsk ma nieco więcej gwiazd, ale Czarnych bardzo trudno pokonać w Gryfii, a na dodatek te kontuzje... Może tu być sensacja: 3:2 dla Czarnych

Anwil Włocławek (2) – Legia Warszawa (6)
Anwil może być w tej serii ostrożny na początku (nie tylko z uwagi na możliwe nieobecności Sebastiana Kowalczyka i Macieja Bojanowskiego, którzy powinni wrócić w trakcie serii), ale im dłużej potrwa ta rywalizacja, tym powinni być lepsi. Legii powinno raczej zależeć na skróceniu rywalizacji, ale przecież po pokonaniu 3:0 mistrzów Polski z Ostrowa Wielkopolskiego wszystko jest dla nich realne. Świetnie zapowiada się zwłaszcza pojedynek sprytnych i doświadczonych rozgrywających. Kamil Łączyński z Anwilu i Łukasz Koszarek z Legii znają się doskonale, wiele lat rywalizują i więcej (w kadrze i w lidze) wygrywał dotąd Koszarek. To on jednak jest teraz u schyłku kariery (wciąż 5 lat starszy) i w serii ćwierćfinałowej był zaledwie siódmym punktującym Legii (średnio 10,7 pkt. na mecz). Łączyński – który z kolei w ćwierćfinale był znakomity (najlepszy w Anwilu – średnia 21,3) na pewno będzie chciał to wykorzystać.
Ale oba te zespoły to nie tylko rozgrywający. W zespole z Włocławka dość niespodziewanie słabszą serię z Piernikami mieli potencjalni liderzy: rzucający Jonah Mathews (14,5 pkt. na mecz) i silny skrzydłowy Luke Petrasek (14,3). Czyż nie oznacza to jednak, że obaj będą świetni w półfinale? Z kolei trudno uwierzyć, żeby znów po 19,5 punktu na mecz zdobywali (jak w ćwierćfinale) rzucający Kyndall Dykes oraz niski skrzydłowy James Bell. Oczywiście, mają na to możliwości, ale wydaje się, że tym razem piłka będzie częściej trafiać do innych. Na przykład do środkowego Żigi Dimca, który w meczach z torunianami zanotował średnio 15,0 pkt. na mecz.
W zespole Legii najbardziej punktodajnym zawodnikiem ćwierćfinału był Raymond Cowels (średnio 20,7 pkt. na mecz), który minimalnie wyprzedził Mauhammada-Alego Abdura-Rahmana (20,3). Tutaj też, podobnie jak w Anwilu, w ćwierćfinałowej serii (Legia grała ze Stalą) słabiej zagrał potencjalny lider – Robert Johnson (tylko 14,3 pkt. na mecz). Ale ta seria także udowodniła, jak szerokim składem gra w tym sezonie Legia. W meczach ze Stalą dobre wyniki mieli także Grzegorz Kulka (średnio 14,7), Jure Skifić (14,0) oraz mało wcześniej zauważany Adam Kemp (13,0). Jest w kim wybierać przy zmianach w składach.

Nasz typ: Anwil ma przewagę własnego parkietu podobnie jak Czarni i to może zdecydować: 3:2 dla Anwilu.

Załóż klub
zaproś znajomych
wygrywaj nagrody!


ZAREJESTRUJ SIĘ