Zapowiedź 7. kolejki
Siódma kolejka Energa Basket Ligi zaczyna się nietypowo, bo w sobotę. To oczywiście efekt tego, że poprzednia runda spotkań była rozgrywana w środku tygodnia. Podobnie jak w szóstej serii mamy do dyspozycji zawodników ze wszystkich drużyn, nikt bowiem nie przełożył meczów.
Składy na 7. kolejkę ustawiamy do godziny 17:30!
Anwil Włocławek - Legia Warszawa (sobota 3 października)
Po zwolnieniu trenera Dejana Mihevca ekipę z Włocławka poprowadzi dotychczasowy asystent Marcin Woźniak. Czy zmieni skład zespołu? Na boisko powinien wrócić po kontuzji rozgrywający Anwilu McKenzie Moore, ale czy będzie w stanie pomóc zespołowi? Piłka i tak powinna być w rękach produktywnych Deishuana Bookera (w szóstej kolejce 23 pkt. w naszej zabawie mimo kontuzji kolana) oraz Ivana Almeidy. Kabowerdeńczyk w ostatnim meczu w Szczecinie spudłował jednak sporo rzutów i dlatego zaliczył tylko 19 punktów. W Legii Warszawa menedżerowie mogą nadal liczyć na Michała Sokołowskiego (ostatnio 31 pkt.), którego transfer z Legii do wymarzonego klubu zagranicznego się zbliża, ale jeszcze nie nastąpi w tym tygodniu. Stałą formę pokazuje Justin Bibbins (22 pkt. w meczu ze Spójnią), a dzięki zbiórkom ciekawą opcją do składu jest Dariusz Wyka (ostatnio 18 pkt.).
Trefl Sopot – Pszczółka Start Lublin (niedziela 4 października)
W Sopocie nastąpi zderzenie mocno ofensywnego Trefla ze stawiającym na obronę zespołem z Lublina. Sopocianie ostatnio rozgromili Polpharmę, ale w meczu ze Startem nie można raczej liczyć na powtórzenie wybitnej punktacji Dominika Olejniczaka (31 pkt.) czy Karola Gruszeckiego (23). Zwyżkę formy ma ostatnio imponujący asystami Martynas Paliukenas (18 pkt. w naszej zabawie). W Starcie pojawił się nowy zawodnik, środkowy Josh Sharma, który powinien wywalczyć spore minuty, mieć dużo bloków i zbiórek. Jego warto dokupić, a w rubryce „sprzedać pilnie” znajdziemy Lestera Medforda, który wypadł z pierwszej piątki i ostatnio grał bardzo krótko.
PGE Spójnia Stargard – MKS Dąbrowa Górnicza (niedziela 4 października)
Spójnia przegrała już pięć meczów z rzędu, ale ma świetną okazję do przerwania tej serii wygraną z ostatnią ekipą, która jeszcze nic nie wygrała. Zespół trenera Jacka Winnickiego miał w ostatnim meczu w Warszawie głównych graczy w Rickym Tarrancie (21 pkt.) i Mateuszu Kostrzewskim (20 pkt.). W końcówce meczu rozszalał się Ray Cowels i on powinien być głównym graczem kolejnego spotkania - z MKS. W Dąbrowie Górniczej trwają poszukiwania wzmocnień, ale póki co ekipa z Zagłębia gra w starym składzie. Ciężkie tygodnie ma Andy Mazurczak, który nie daje punktów, których można było się po nim spodziewać. Wygląda na to, że pewniejszy jako rozgrywający jest Lee Moore (ostatnio 27 pkt. rankingowych), a także efektowny Sacha Killeya-Jones (20).
Arged BMSlam Stal Ostrów Wlkp. – Śląsk Wrocław (niedziela 4 października)
Ostrowianie są na huśtawce. Po dobrym meczu u siebie z Pszczółką Startem, w ostatniej kolejce w słabym stylu przegrali w Sopocie. Jedynie Josip Sobin (17 pkt.) coś wniósł do meczu, bo niestety dla mających ich w składzie menedżerów kompletnie zawiedli James Florence (4 pkt.) i Taurean Green (5 pkt.). Czy są w stanie cokolwiek poprawić tak szybko? Śląsk robił ostatnio bardzo dobre wrażenie, a zupełnie niespodziewanie niemal idealny mecz rozegrał Elijah Stewart (43 pkt. w naszej zabawie). Coraz bardziej można też zaufać Aleksandrowi Dziewie (21 pkt.).
GTK Gliwice – Polpharma Starogard Gdański (niedziela 4 października)
Trzeba pamiętać, że gliwiczanie dużo lepiej grają u siebie, a na dodatek mają w niedzielę naprzeciw siebie ekipę ostatnio na wyjazdach rozbijaną (w Sopocie i we Wrocławiu). GTK ma silną ekipę obcokrajowców, nic więc dziwnego, że niektórzy mają teraz słabsze dni, ale w ich miejsce wskakują inni. W meczu w Gdyni wyróżnił się strzelec Terry Henderson (26 pkt. w grze). Uwaga na obniżkę formy Martina Krampelja (ostatnio -1!). Polpharmie zrezygnowano ze skrzydłowego Sama Millera, który zagrał kilka fatalnych meczów, a ostatnio zaliczył rzadko spotykany wynik -10. Przy porażkach różnicą 30 punktów nie ma za bardzo kogoś wyróżnić, ale Steven Haney pokazał we Wrocławiu, że nadal umie rzucać (20 pkt. w Menedżerze EBL).
Asseco Arka Gdynia – King Szczecin (poniedziałek 5 października)
Bardzo ciekawy mecz, bo oba lubią dobrą obronę, próbują przechwycić piłkę i zbudować kontratak. Dla Arki bardzo ważne będzie, czy znów skuteczny jak ostatnio w meczu z GTK (miał 30 pkt. w naszej grze) będzie Przemysław Żołnierewicz. Spodziewam się twardej obrony przeciwko temu zawodnikowi. W Szczecinie natomiast mogą być zadowoleni, jak gra King. Co ciekawe, w ostatnich dwóch meczach z powodów osobistych prawie nie zagrał (wszedł na chwilę w ostatnim spotkaniu) Cleveland Melvin, ale poważnie zastanowiłbym czy na jego powrót liczyć. Bez niego na parkiecie mocno zyskują Thomas Davis (23 pkt.) i nowy gracz – Michael Fakuade (19 pkt.).
Polski Cukier Toruń – Stelmet Enea BC Zielona Góra (środa 7 października)
Obie drużyny ostatnio zdobywały mnóstwo punktów, przez co pojedynczy zawodnicy także mieli ich sporo w naszej grze. Czy jednak Stelmet (albo Zastal, bo podobno do takiej nazwy ma wrócić drużyna z Zielonej Góry) będzie w stanie zatrzymać swoją słynną obroną rozpędzonych torunian? Można mieć obawy, czy Polski Cukier znów rzuci 112 punktów (jak Astorii), albo czy w ich składzie będzie aż trzech zawodników o punktacji powyżej 30 (Aaron Cel 36, Damian Kulig 33, Donovan Jackson 31). Natomiast goście z Zielonej Góry w meczu szóstej kolejki z MKS Dąbrowa Górnicza mieli świetnych rozgrywającego Gabriela Lundberga (36 pkt. dla menedżerów) i środkowego Geoffreya Groselle’a, który rzucił na boisku aż 35 punktów (rekord sezonu w lidze), a naszym graczom przyniósł 39 pkt. Pamiętajmy, że kontuzjowany jest na dłużej Daniel Szymkiewicz.
HydroTruck Radom – Enea Astoria Bydgoszcz (środa 7 października)
Ten mecz, podobnie jak opisane wyżej spotkanie w Toruniu, odbędzie się dopiero w środę. Radomianie trochę odbijają się od mocniejszych rywali, ale taki jak Enea Astoria powinien dać szansę na wygraną. W ostatnich dniach pewniakiem jest rozgrywający radomian Nick Neal, dla którego 20 pkt. w naszej grze za mecz z Pszczółką Startem Lublin to nawet dość przeciętny wynik. Zastanawiająco słabo wypadli też wszyscy radomscy wysocy. Astoria ma ogromne kłopoty w obronie, ale one akurat raczej nie wpływają niekorzystnie na punktację w naszej grze. Ma także niesamowitego Coreya Sandersa, który w spotkaniu w Toruniu uzyskał 39 punktów w naszej grze, mimo porażki. Nie wygląda na to, żeby amerykański rozgrywający miał się zatrzymać, nadal wiele akcji bydgoszczan idzie przez niego. Do gry wrócił środkowy Astorii Markus Loncar, który jednak nie za bardzo czymś, poza wzrostem, się na razie wyróżnił.