Zapowiedź 32. kolejki czyli półfinałów

Zapowiedź 32. kolejki czyli półfinałów

Ależ to były emocje w ćwierćfinale Orlen Basket Ligi! Odpadło dwóch, a może nawet trzech faworytów i w składach menedżerów potrzebne będą na pewno liczne zmiany.

Nasza zabawa trwa dalej i przed pierwszymi meczami półfinałów (sobota 18 maja) trzeba podjąć ważne decyzje co do składu. Nic już nie pomogą zawodnicy Anwilu Włocławek, Stali Ostrów czy Legii Warszawa, a także MKS Dąbrowa Górnicza, a jest więcej niż pewne, że każdy z nas miał ich w drużynie wielu. Po raz ostatni limit zawodników z zespołu w drużynie menedżera wynosi 3. Jednak przy tylu odpadających faworytach najlepszym wyjściem może okazać się użycie „Dzikiej karty”, dzięki czemu można „wyczyścić” cały skład bez konieczności oddawania punktów na prowizje. Budżet zespołów pozostaje na razie bez zmian.

Pamiętajmy też o tym, że w 32. kolejce – która obejmuje całe półfinały – liczą się wszystkie punkty uzyskane przez zawodnika, a nie średnie. Warto więc przewidywać, która z serii może potrwać dłużej.

Nie zapomnijcie ustawić swoich składów na 32. kolejkę najpóźniej w sobotę 18 maja przed godziną 19.45!

Oto przegląd par w 32. kolejce Menedżera Orlen Basket Ligi, czyli w półfinale:

King Szczecin (4) – PGE Spójnia Stargard (8)

Nigdy jeszcze w play-off ekstraklasy nie było derbowej rywalizacji na Pomorzu Zachodnim, więc zanosi się na wielkie emocje. Spójnia już teraz zrobiła największą sensację play-off, gdyż dopiero po raz drugi w historii zespół rozstawiony z numerem 8 wyeliminował numer 1. Ale do finału jeszcze nigdy taka drużyna nie doszła. Czy to może być Spójnia? Na pewno ma szanse, bo ma to, co w play-off nieodzowne – dość szeroki skład, gwiazdy grające solowe akcje i wielu mocnych fizycznie zawodników do walki pod koszem. Faworytem tej rywalizacji na pewno będzie jednak King, obrońca tytułu mistrza Polski sprzed roku. Styl zamknięcia serii z Legią Warszawa był imponujący i już teraz szczecinianie są królami końcowych minut meczów, a to w serii bardzo ważne. W ostatnim meczu między tymi zespołami w Szczecinie lepsza okazała się jednak Spójnia, więc King musi być bardzo uważny.

Na jakich zawodników z tej pary warto stawiać, planując zmiany w składzie przed półfinałami? W Spójni w serii z Anwilem swoją klasę na pewno potwierdzili liderzy zespołu. Rozgrywający Stephen Brown zdobył 83 punkty w tych pięciu meczach z włocławianami, 73 uzyskał rzucający Devon Daniels, a 54 grający na tej samej pozycji Alex Stein. O jeden mniej miał niski skrzydłowy Karol Gruszecki. Rewelacyjny na pewno był silny skrzydłowy Aleksandar Langović (świetne 81 pkt.), swoje zrobił środkowy Wesley Gordon (80 pkt.), a zaskakująco skuteczny silny skrzydłowy Dominik Grudziński (36 pkt.).

King zagrał z Legią tylko cztery razy, więc wyniki punktowe teoretycznie powinny być niższe, a jednak rozgrywający Andy Mazurczak zgromadził aż 102 punkty. 85 uzyskał niski skrzydłowy Zac Cuthbertson, który skupiał się na obronie, ale nadal był przydatny. Słabszą serię miał na pewno rozgrywający Avery Woodson (tylko 36 pkt.), nie najlepiej zagrali także silny skrzydłowy Tony Meier (24 pkt.) i środkowy Morris Udeze (29 pkt.). Świetny za to był w ćwierćfinale drugi środkowy Michele Kyser, który zgromadził aż 89 punktów, wcale nie grając jakoś rewelacyjnie. To też pewna umiejętność!

Trefl Sopot (2) – Śląsk Wrocław (6)

Trefl zrobił swoje w serii z MKS Dąbrowa Górnicza, a na dodatek wygrał dwa mecze w zaciętych końcówkach, co zawsze buduje zespół. Sopocianie mieli jak zawsze dobrą obronę i solidny, szeroki skład, choć problemy ze zdrowiem ich nie oszczędzały (brak w dwóch meczach rozgrywającego Benedeka Varadiego) i kłopoty z głową rzucającego Jakuba Musiała. Trefl powinien być faworytem w tej rywalizacji, ale przecież całkiem niedawno w Sopocie ze Śląskiem przegrał, co zresztą uratowało miejsce wrocławian w ósemce. Wrocławianie sensacyjnie pokonali Stal i mają momenty znakomitej gry, ale rzadko są w stanie zagrać cały mecz na równym poziomie. Może pomoże im powrót do gry rzucającego Łukasza Kolendy, który już wie, jak się gra w play-off o wysokie cele. W zespole jest siedmiu zawodników zagranicznych, ale wygląda na to, że jeden z nich nie będzie grał w ogóle, chyba, że komuś przydarzy się kontuzja i miejsce w składzie się otworzy. Tym zawodnikiem poza składem będzie silny skrzydłowy Andrij Wojnałowicz.

W ćwierćfinale świetnie radził sobie rozgrywający Trefla Jakub Schenk, który zdobył aż 79 punktów w czterech meczach. Ale na dobrym poziomie punktowało wielu. Aż 80 punktów uzyskał rozgrywający Paul Scruggs, 56 punktów zgromadził rzucający Aaron Best, gdzieś wypadł z czołówki punktujących silny skrzydłowy Jarosław Zyskowski (tylko 29 pkt. w ćwierćfinale). Nie można mieć chyba żadnych uwag do zawodników podkoszowych Trefla. 69 punktów uzyskał silny skrzydłowy Andy Van Vliet, 57 – reprezentant Polski, środkowy Geoffrey Grosselle, a środkowy Mikołaj Witliński dorzucił solidne 41.

Z kolei w Śląsku liderzy punktowi zmieniali się z meczu na mecz, ale więcej niż solidnie zagrali na pewno rozgrywający Hassani Gravett (72 pkt. w pięciu meczach ze Stalą), a także Marek Klassen (60 pkt. w ćwierćfinale). Coraz lepiej poczynają sobie niscy skrzydłowi: Daniel Gołębiowski zdobył świetne 62 punkty, a Jakub Nizioł nawet o pięć więcej. Z kolei pod koszem znakomity był silny skrzydłowy Angel Nunez (85 pkt.), a niewiele mu ustępowali środkowi Dusan Miletić (74 pkt.) i Artiom Parachowski (57 pkt.).

Załóż klub
zaproś znajomych
wygrywaj nagrody!


ZAREJESTRUJ SIĘ