Zapowiedź 28. kolejki – mecz po meczu
Tym razem szybciej, bo już we wtorek rozpoczyna się 28. kolejka Orlen Basket Ligi. Odbywa się w niej osiem meczów, więc zawodnicy wszystkich drużyn punktują normalnie.
Składy na 28. kolejkę trzeba ustawić już najpóźniej 29 kwietnia do godziny 17.15, gdyż pierwszy mecz tej kolejki rozpocznie się tego dnia 15 minut później.
Następna - 29. kolejka - rozpoczyna się już w sobotę 3 maja, a więc gramy bardzo szybko i składy trzeba ustawiać dość uważnie.
Oto przegląd tego, co nas czeka w 28. kolejce Orlen Basket Ligi:
AMW Arka Gdynia – Legia Warszawa (wtorek 29 kwietnia)
Mecz niesamowicie ważny dla Arki, która bardzo potrzebuje jakichkolwiek zwycięstw, że powalczyć o utrzymanie. Ciągle gdynianie w meczach są w grze, ale ostatnio nie potrafią dokończyć tych spotkań pozytywnie. Tak też było w Toruniu, gdzie dodatkowo Arka straciła z powodu kontuzji najlepszego strzelca, rozgrywającego Łukasza Kolendę, który nie zagra na pewno z Legią, podobnie zresztą jak wcześniej kontuzjowany środkowy Stefan Djordjević. Do zespołu w tej sytuacji został przywrócony rozgrywający Jordan Watson. W meczu w Toruniu 26 pkt. zdobył dla Arki rzucający Nemanja Nenadić, a 20 miał silny skrzydłowy Sage Tolbert. Legia zagrała fatalny mecz z GTK, ale i tak mieli szansę na wygraną w końcówce, co się w końcu nie udało. Warszawiacy na pewno szukać będą wygranej w Gdyni, bo coraz bardziej niebezpiecznie sytuacja zbliża się do powtórki sytuacji z poprzedniego sezonu, kiedy Legia spadła na koniec rundy zasadniczej na piąte miejsce, przegrała ćwierćfinały i została sklasyfikowana na siódmym miejscu, przez co nie mogła grać w europejskich rozgrywkach, na czym bardzo jej zależy. W meczu z GTK świetnie zagrał rzucający Legii Kameron McGusty (31 pkt.), a 19 zdobył silny skrzydłowy Ojars Silins.
PGE Start Lublin – PGE Spójnia Stargard (środa 30 kwietnia)
Start u siebie jest bardzo mocny, ale i Spójnia na wyjazdach gra dużo lepiej. W tym meczu zespół bez obrony (Start) zagra z drużyną ze słabym atakiem (Spójnia) i wiele zależy od trafiania z dystansu. W przypadku Startu – czy będzie na dobrym poziomie, a w przypadku Spójni – czy w ogóle będzie. Na pewno sponsor obu ekip – ten sam! – byłby zadowolony trochę z lepszego poziomu ataku. Przecież w fatalnym meczu Startu w Słupsku łącznie wszyscy gracze lublinian zdobyli zaledwie 38 punktów dla naszych menedżerów! Najwięcej mieli silni skrzydłowi – Filip Put (11) i Tyran de Lattibeaudiere (10). Spójnia była zespołowo w meczu z MKS (przegranym po serii 0:17 w czwartej kwarcie) dużo lepsza i zdobyła dokładnie dwa razy więcej punktów w sumie dla naszych menedżerów. Indywidualnie najlepiej wypadli środkowi stargardzian Wesley Gordon (16 pkt.) i Dawid Słupiński (12 pkt. w 10 minut na boisku).
Tauron GTK Gliwice – Górnik Zamek Książ Wałbrzych (środa 30 kwietnia)
GTK zszokował Legię, wygrywając w Warszawie kilka dni po tym, jak różnicą niemal 50 punktami przegrało u siebie z Arrivą. Wygrana była bardzo ważna, bo daje poważne szanse na utrzymanie w Orlen Basket Lidze. Górnik również w ostatniej kolejce był świetny, bo w dobrym stylu, z dobrą obroną, pokonał mistrza Polski. W tym meczu najlepsze spotkanie w sezonie zagrał silny skrzydłowy Janis Berzins (29), a 18 pkt. uzyskał środkowy Dariusz Wyka. Dla sensacyjnego GTK w Warszawie aż 26 pkt. zdobył rozgrywający Mario Ihring, a po 21 mieli niski skrzydłowy Martins Laksa oraz silny skrzydłowy Chris Czerapowicz.
Śląsk Wrocław – Arriva Polski Cukier Toruń (środa 30 kwietnia)
Sąsiedzi w tabeli walczą bezpośrednio o jak najwyższe miejsce w play-in, a zwycięzca spotkania z Wrocławia będzie miał nawet szanse na wejście do szóstki i bezpośredni udział w play-off. Wrocławianie liczą, że w tym meczu wróci do gry rozgrywający Justin Robinson, który pomoże prowadzić grę Śląska na inny poziom. Zespół z Torunia zadziwia świetnym atakiem i wygrywa w fajnym stylu mecze w końcówkach, co jest bardzo ważne. Mecz kluczowy! W ostatnim meczu Arrivy z Arką najlepiej punktowali dla torunian rzucający Michael Ertel (31 pkt.), środkowy Barret Benson (27) i silny skrzydłowy Viktor Gaddefors (24). Dla Śląska najwięcej punktów we Włocławku zdobyli środkowy Emmanuel Nzekwesi (23) i rzucający MaCio Teague (17).
Orlen Zastal Zielona Góra – Energa Icon Sea Czarni Słupsk (środa 30 kwietnia)
Bardzo ważny mecz dla obu stron, bo Zastalowi może dać pewne utrzymanie i szansę na play-in, a Czarni tym spotkaniem mogą bardzo się zbliżyć do play-off. W zespole z Zielonej Góry tragicznie grają pozyskani w ostatniej chwili obcokrajowcy (środkowy Jeremy Simmons oraz rozgrywający Darius Perry i Robert Thomas). Ten ostatni nawet w ostatnim meczu nie pokazał się na boisku (choć był w składzie), a dwaj pierwsi zapracowali w sumie na 18 pkt. Jednak mimo to Zastal był w stanie drugi raz w tym sezonie pokonać minimalnie Dziki i szanse na dobre miejsce wzrosły. Najwięcej punktów dla zielonogórzan zdobyli w meczu w Warszawie rozgrywający Ty Nichols (28) i silny skrzydłowy Szymon Wójcik (20). Czarni rozbili Start, pokazując świetną obronę, gdyż rywal zdołał rzucić tylko 56 punktów. W tym spotkaniu brylowały trzy największe gwiazdy Czarnych. Rozgrywający Alex Stein zdobył 32 pkt., niski skrzydłowy Justice Sueing miał 30, a rozgrywający Loren Jackson – 26.
Trefl Sopot – Dziki Warszawa (czwartek 1 maja)
Oba zespoły nie grały ostatnio pozytywnie, co nie wróży dobrze dla Dzików, bo mistrz Polski lubi po tak słabych spotkaniach grać dynamicznie i bardzo mocno w obronie. Tej obrony nie brakowało w Wałbrzychu, ale o porażce Trefla z Górnikiem zdecydowała słaba gra w ofensywie. Dość powiedzieć, że w tym meczu tylko dwóch zawodników Trefla zdobyło więcej niż 10 punktów. Byli to rozgrywakący Jakub Schenk (17 pkt.) i rzucający Nick Johnson (11 pkt.). Słaby atak był także w meczu Dzików z Zastalem, która była czwartą porażką warszawiaków w pięciu meczach. Szansa na play-in nadal jest wielka, ale trzeba zacząć wygrywać gdziekolwiek. W meczu z Zastalem dobrze zagrali tylko Amerykanie. Alijah Comithier zdobył 28 pkt., a John Fulkerson miał 24 pkt.
King Szczecin – Anwil Włocławek (czwartek 1 maja)
Anwil zrobił już swoje w tej rundzie zasadniczej i jego wyniki nie mają już znaczenia – będą pierwsi. Natomiast mają znaczenie dla rywali włocławian, bo King znów przegrywając u siebie (a ma w Szczecinie bilans 6-7) będzie spadał w tabeli poza pierwszą czwórkę, co na pewno jest niespodzianką. Oba zespoły są w pełnych składach – i to bardzo mocnych składach, może nawet w Orlen Basket Lidze najmocniejszych – więc mecz powinien być ciekawy. W ostatnim, zwycięskim meczu ze Śląskiem po 23 punkty dla Anwilu zdobyli silny skrzydłowy Luke Petrasek i niski skrzydłowy Ryan Taylor, a 22 miał środkowy Nick Ongenda. Anwil jednak gra tak, że praktycznie każdy zawodnik może w danym meczu wystrzelić z dobrym wynikiem. W Kingu za to w ostatnim spotkaniu ze Stalą 26 pkt. zdobył rzucający Isaiah Whitehead, a po 16 mieli środkowy Aleksander Dziewa i rozgrywający Jovan Novak.
MKS Dąbrowa Górnicza – Tasomix Rosiek Stal Ostrów Wlkp. (czwartek 1 maja)
Kolejny z meczów arcyważnych dla obu zespołów. MKS jest po dwóch wygranych z rzędu, a dodatkowo aż trudno stwierdzić, czy wygrana z Czarnymi, czy ta ze Spójnią była bardziej cudowna. W każdym razie w obu decydowały ostatnie minuty, które dąbrowianie grali świetnie. W Stargardzie pokazowo zagrali dla MKS środkowy Mattias Markusson (32 pkt.) i rozgrywający Cobe Williams (30 pkt.). Trzeba przypomnieć, że nadchodzący mecz jest ostatnim dla MKS w domu, a później czekają ich wyjazdy do Włocławka i Torunia. Łatwo nie będzie. Podobnie jak Stali, która też ma trudnych rywali, ale po wygranej w Szczecinie otworzyła sobie szansę gry w play-in. Zobaczymy, czy do składu ostrowian wróci kontuzjowany ostatnio rozgrywający Adas Juskevicius, choć wydaje się (nie grał też wcześniej mimo braku kontuzji), że trener Andrzej Urban ponownie postawi na innych. W Stali w meczu z Kingiem mimo wąskiego składu (a może właśnie dlatego!) aż czterech zawodników zdobyło 20 lub więcej punktów. Byli to rozgrywający Jalen Riley (26 pkt.), środkowy Damian Kulig (23), silny skrzydłowy Tim Lambrecht (21) i niski skrzydłowy Anthony Roberts (20).