Zapowiedź 24. kolejki

Zapowiedź 24. kolejki

Czy uwierzycie, że to już 24. kolejka Energa Basket Ligi? Do końca rundy zasadniczej, czyli do końca sezonu dla połowy zespołów, zostało już tylko siedem kolejek! Wszystkie najważniejsze rozstrzygnięcia sezonu są tuż przed nami.

Pierwszy mecz 24. kolejki – w której mamy pełne osiem meczów, czyli punktują po równo zawodnicy wszystkich drużyn - rozegrany zostanie już w czwartek 28 stycznia. Nie zapomnijcie ustawić swoich składów przed godziną 17.15!

MKS Dąbrowa Górnicza – Asseco Arka Gdynia (czwartek 28 stycznia)
Jeszcze niedawno byłby to bardzo wyrównany mecz, ale pod koniec stycznia zdecydowanym faworytem jest zespół gospodarzy. W MKS świetnie zaczął grać Andy Mazurczak, który w ostatnim spotkaniu z Anwilem uzyskał aż 31 punktów. Ponieważ to kolejny tak dobry mecz, Amerykanin z polskimi korzeniami staje się poważnym kandydatem do pierwszej piątki w naszej grze na pozycji rozgrywającego. Nadal nie zawodzi także Lee Moore (z Anwilem 29). W Asseco Arce – mimo rekordu występów ligowych Filipa Dylewicza – nie ma raczej na kogo stawiać, bo 573 mecze w ekstraklasie nie są jakoś dodatkowo punktowane. W poprzednim spotkaniu – z Legią – wyróżnił się w zasadzie tylko Adam Hrycaniuk (25 punktów), który po zmianie trenera w Gdyni gra lepiej.

Legia Warszawa – Polpharma Starogard Gdański (piątek 29 stycznia)
Legia u siebie nie przegrywa, a dokładniej przegrywa ewentualnie tylko po dwóch dogrywkach (tak było z Zastalem). Czy ten wyczyn będzie w stanie powtórzyć Polpharma, coraz bardziej desperacko walcząca o utrzymanie? Wydaje się to mało prawdopodobne, zwłaszcza po ostatniej dotkliwej porażce na wyjeździe z Kingiem. W tamtym meczu rozczarowani musieli być zwłaszcza menedżerowie z Jamesem Washingtonem w składzie, bo rozgrywający Polpharmy zapunktował na -2. Kto wie, czy jedna z najlepszych obron w lidze też nie zatrzyma gwiazd Polpharmy… W Legii w wielkiej formie są obwodowi Amerykanie Lester Medford (ostatnio 44 punkty z Arką) oraz równo grający Jamel Morris (29 punktów).

Enea Astoria Bydgoszcz – PGE Spójnia Stargard (sobota 30 stycznia)
W grupie zespołów walczących o ostatnie wolne miejsce w play-off jest już chyba tylko pięć drużyn, w tym właśnie te dwie. Dla Astorii to może być mecz ostatniej szansy, po dotkliwych porażkach z HydroTruckiem i Zastalem. Wszystko ciągnie rozgrywający Corey Sanders (20 pkt. w Zielonej Górze), ale na Spójnię to może być za mało. Po znakomitym debiucie poważnym kandydatem do składów w menedżerze stał się nowy rozgrywający stargardzian Jay Threatt (31 pkt. przeciwko Polskiemu Cukrowi), ale wciąż nie umniejszyło to pozycji Nicka Fausta (32 pkt. w tym meczu). Do rozważenia, czy warto mieć nadal w zespole Raya Cowelsa, który jest w cieniu wyżej wymienionych kolegów.

Śląsk Wrocław – Trefl Sopot (sobota 30 stycznia)
Wrocławianie idą jak burza i w meczu u siebie z Treflem, ostatnio znacznie osłabionym, będą wielkim faworytem. W Śląsku znakomicie gra ostatnio Elijah Stewart (29 pkt. w meczu ze Startem), a najnowszy nabytek Ben McCauley też nie zawodzi (28 pkt. w trzecim meczu w zespole). Trefl ostatnio grał bez Pawła Leończyka, T.J. Hawsa i Dariousa Motena. Nie wiadomo, czy wyleczą się na spotkanie we Wrocławiu. Jeśli nie, można zaryzykować ze wstawieniem do składu któregoś z podstawowych zawodników sopocian, bo punkty są do wzięcia dla nich. Może Dominik Olejniczak, który powinien mieć pewne przewagi w ataku nad środkowymi Śląska?

Pszczółka Start Lublin – GTK Gliwice (niedziela 31 stycznia)
W Starcie wiele pytań co do formy najważniejszych zawodników pojawiło się po meczu we Wrocławiu, ale to chyba przesadzone twierdzenia. Na pewno dobrym wzmocnieniem jest nowy środkowy Devin Searcy (22 punkty w meczu ze Śląskiem), który będzie zbierał lepiej, a punktować może zawsze podobnie. Nadal do gry nie powinien wrócić kontuzjowany Sherron Dorsey-Walker, a nie wiadomo, czy słaba forma Kamila Łączyńskiego (11 pkt. ze Śląskiem), Yannicka Frankego (4) i Martinsa Laksy (8) jest tylko chwilowa. O GTK ostatnio nie można wiele dobrego powiedzieć, a w meczu ze Stalą nowe nabytki, rozgrywający Tayler Persons i środkowy Mario Delas, zagrały co najwyżej przeciętnie. Ryzykowne jest stawianie na zawodników z Gliwic przed meczem z dobrze broniącym Startem.

King Szczecin – Arged BMSlam Stal Ostrów Wlkp. (poniedziałek 1 lutego)
Mecz drużyn marzących o osiągnięciu statusu potęgi w tym sezonie. Potężne wzmocnienia w trakcie sezonu imponują, ale czy największe z nich – Maciej Lampe z Kinga – będzie w stanie pomóc drużynie? Ostatnie dwa mecze opuścił z powodu urazu. Nie wiadomo jeszcze, czy w tym meczu może wrócić do gry w szczecińskim zespole Paweł Kikowski, raczej nie należy się spodziewać Adama Łapety. Chętnych do skutecznego grania jednak nie brakuje, a coraz lepiej funkcjonuje podkoszowy duet Michael Fakuade (33 pkt. z Polpharmą) – Cleveland Melvin (32). Stal może się cieszyć z powrotu do gry Jamesa Florence’a, ale jeśli on zagra z Kingiem, ze składu będzie musiał wylecieć jeden z obcokrajowców. Raczej wątpliwe, żeby to był Trey Kell, który w debiucie w Stali zdobył dla naszych graczy 28 punktów. No i nie można zapomnieć o Jakubie Garbaczu, który w Kingu zaczynał karierę w ekstraklasie, ale dzisiaj jest gwiazdą numer jeden w Stali (29 pkt. z GTK).

Anwil Włocławek – Polski Cukier Toruń (wtorek 2 lutego)
To będzie ostatni mecz Anwilu w rundzie zasadniczej we własnej hali i kto wie, czy nie ostatni u siebie w tym sezonie w Energa Basket Lidze w ogóle. Włocławianie mimo mocnego składu wciąż przegrywają, a żeby zagrać w play-off w ostatnich siedmiu kolejkach muszą przecież wygrać aż o trzy mecze więcej niż MKS, nie mówiąc już dodatkowo o pilnowaniu pozostałych rywali. Zwycięstwo z Polskim Cukrem to oblig, tym bardziej, że torunianie wciąż nie wygrali na wyjeździe w tym sezonie. Nie wiadomo, czy Anwilowi pomogą kontuzjowani ostatnio Curtis Jerrells i Shawn Jones, ale jeśli obaj wyjdą na boisko, to któryś z obcokrajowców włocławian musi pozostać poza składem. W Polskim Cukrze w przegranym meczu w Stargardzie tradycyjnie obronili się punktowo tylko weterani z reprezentacji Polski – Damian Kulig (21 pkt.) i Aaron Cel (19).

HydroTruck Radom – Enea Zastal BC Zielona Góra (środa 3 lutego)
Wygrana radomian w tym meczu byłaby szokiem, ale kto wie, czy szalony rozgrywający Jabarie Hinds nie jest w stanie rozerwać obrony Zastalu? Ostatnio w meczu z Treflem uzyskał tylko 15 punktów, ale z zielonogórzanami na pewno nie będzie łatwiej. Dzięki 13 zbiórkom dobre notowania w ostatnim meczu miał także Danilo Ostojić (24 pkt.). W Zastalu po odejściu Marcela Ponitki rotacja zawodników się znacznie zwęziła, ale dla naszych menedżerów to może być dobra wiadomość. Zdobycze dzielą się wśród ósemki zawodników, wśród których wyróżnili się ostatnio Filip Put (32 pkt.) i Kris Richard (25). Warto jednak nadmienić, że z co najmniej 20 punktami było w tym spotkaniu aż sześciu zawodników Zastalu, więc jest spośród kogo wybierać.

Załóż klub
zaproś znajomych
wygrywaj nagrody!


ZAREJESTRUJ SIĘ