Zapowiedź 20. kolejki

Zapowiedź 20. kolejki

Rok 2021 tuż za rogiem, więc pora na 20. kolejkę Energa Basket Ligi, która rozpocznie się 1 stycznia od dwóch specjalnych meczów noworocznych. W tej kolejce grają wszystkie zespoły, aczkolwiek na wszystkie rozstrzygnięcia trzeba będzie poczekać aż do 14 stycznia.

Składy na 20. kolejkę ustawiamy do piątku, 1 stycznia 2021 roku, do godziny 17:30

Legia Warszawa – Zastal Enea BC Zielona Góra (piątek 1 stycznia)
Mecz na absolutnym szczycie Energa Basket Ligi, w którym Legia będzie usiłowała na pewno grać szybko i przerzucić z dystansu mistrzów Polski. Udało się to zrobić w meczu z Polskim Cukrem Toruń na wyjeździe, gdzie Legia rzuciła 102 punkty, a aż czterech warszawiaków przekroczyło w naszej zabawie 20 punktów: Nick Neal (29), Earl Watson (28), Grzegorz Kulka (22) i Lester Medford (22). Czy zwyżka formy wystarczy, żeby zagrozić Zastalowi? Zielonogórzanie grają wciąż swoje i demolują rywali. Mimo kontuzji Offe Lundberg zdobył 30 punktów, a jeszcze lepiej zagrał Janis Berzins (rewelacyjne 35). W Warszawie jednak nie gra się łatwo i w tym meczu może być równie dobrze wiele punktów i 40 trafień za trzy (z obu stron łącznie), jak i – przy lepszej obronie przeciwko rzutom za trzy – wynik typu 77:76…

King Szczecin – PGE Spójnia Stargard (piątek 1 stycznia)
Oba zespoły grają ostatnio w hali w Stargardzie, więc przewagę parkietu będą tu mieli raczej nominalni goście. W Kingu niewiele dobrego podziało się w meczu z Zastalem, a wobec kontuzji kolejnych graczy wysokich mogą tu nastąpić wzmocnienia. Raczej jednak nie przed 1 stycznia, a z kolei w PGE Spójni czekają na wyjście z samolotu kolejnego wymiatacza, rozgrywającego Jerome’a Dysona. Czy przyleci na czas – nie wiadomo. Jeśli nie, wysoki poziom zdobyczy powinni zachować superstrzelcy Nick Faust (ostatnio 20 pkt. w meczu z GTK) i Ray Cowels (23), a nad wszystkim panowanie powinien mieć Tomasz Śnieg, który w tym sezonie gra świetnie.

Pszczółka Start Lublin – Arged BMSlam Stal Ostrów Wlkp. (sobota 2 stycznia)
Drugi najciekawszy mecz kolejki, bo grają w nim dwaj kandydaci do medalu, a może nawet do mistrzostwa. Oba zespoły szukają nowych zawodników, ale raczej przed sobotą w ich składach zmian nie będzie. Warto pamiętać, że dotychczasowy środkowy Startu Josh Sharma jest już w Hiszpanii, a ani słychu ani widu po drugim z centrów Adamie Kempie, który według informacji z klubu samowolnie wyjechał do USA. Kto jest do grania? Przede wszystkim coraz lepszy w tym sezonie Roman Szymański (osamotniony na centrze zdobył w Starogardzie Gdańskim 21 pkt. w naszej grze), a także obudzony wreszcie Kacper Borowski (32 pkt.) i niezawodny Martins Laksa (27). W Stali fantastycznie gra duet Chris Smith (ostatnio w Radomiu 24 pkt.) i Jakub Garbacz (19 pkt.), który jest tak odważny, że aż strach pomyśleć, co jeszcze może w tym sezonie wykonać na boisku.

Asseco Arka Gdynia – Śląsk Wrocław (niedziela 3 stycznia)
Gdynianie grają ostatnio fatalnie, choć na boisko wrócili już Krzysztof Szubarga i Igor Wadowski. W derbowym meczu z Treflem najwięcej punktów dla menedżerów zdobył jednak nowy zawodnik Arki Michał Kołodziej – ale było to tylko 10. Śląsk nie ma problemów z formą, a wygrywał ostatnio z mocnym zespołem (Spójnią) nawet bez swojego najlepszego obrońcy, a kto wie, czy nie po prostu najlepszego koszykarza, Ivana Ramljaka. Nie wiadomo, czy Chorwat wykuruje się na 3 stycznia, ale szanse są. W zespole z Wrocławia ostatnio najwięcej punktów przynieśli Aleksander Dziewa (28) i Elijah Stewart (29), ale w takim meczu jak ten z Arką kandydatów do liderowania będzie więcej.

MKS Dąbrowa Górnicza – Enea Astoria Bydgoszcz (niedziela 3 stycznia)
Te drużyny zrównały się już dość niespodziewanie liczbą zwycięstw w tabeli Energa Basket Ligi, a Astoria bez kontuzjowanego Michała Chylińskiego i z roszadą na pozycji centra na razie wygląda słabo. W ostatnim meczu w Stargardzie (choć z zespołem ze Szczecina) podobać się mógł tylko Jakub Nizioł (26 pkt. w naszej grze), który wreszcie połączył dobrą formę z zaufaniem od trenera Artura Gronka. Niespodziewanie w dwóch kolejnych meczach zawiódł kompletnie lider Astorii Corey Sanders (tylko sześć punktów meczu z Kingiem). Tymczasem MKS zrobił się całkiem solidny, a zawsze można w nim liczyć na Lee Moore’a (w meczu z Polskim Cukrem 27 pkt.). Sensacją ostatniego spotkania z Polskim Cukrem była gra Michała Nowakowskiego (20 pkt.), ale w przypadku tego zawodnika od wielu miesięcy nie można mówić o stabilności.

Polpharma Starogard Gdański – Trefl Sopot (niedziela 3 stycznia)
Polpharma zrobiła się groźna dla najlepszych zespołów w lidze, ale Trefl też ma coraz mocniejszy skład i coraz pewniejszą grę. Ostatnio rozgromili Asseco Arkę, a w tym meczu aż pięciu zawodników miało zdobycz wyższą niż 20 pkt., a najwięcej punktów uzyskali raczej niewidoczni wcześniej Darious Moten (27) i Martynas Paliukenas (24). Czy taka gra i szeroki skład wystarczą do wygranej w walce ze zdeterminowanymi do utrzymania w lidze zawodnikami ze Starogardu Gdańskiego? W przegranym meczu Polpharmy z Pszczółką Startem Lublin tradycyjnie najlepszy na boisku był Trevon Allen (29 pkt.), na którego na pewno z czystym sumieniem można stawiać co tydzień.

Polski Cukier Toruń – HydroTruck Radom (poniedziałek 4 stycznia)
To może i powinien być mecz ofensywny, obie drużyny mają bowiem ogromne problemy z defensywą. Radomianie rzucają mnóstwo za trzy, ale muszą mieć lepszą skuteczność niż ostatnio, jeśli będą chcieli sprawić niespodziankę. To oznacza, że zapowiada się dobry mecz lidera HydroTrucka Jabariego Hindsa, który ostatnio w meczu ze Stalą zdobył tylko 17 pkt. na menedżerów, ale wobec dziurawej obrony Polskiego Cukru może mieć więcej szans. Kto wie, czy dobrego meczu nie powtórzy Roberts Stumbris, który w spotkaniu z ostrowianami miał 29 pkt. w naszej grze. W Polskim Cukrze po staremu. Wyjazdy fatalne, w domu forma lepsza, aczkolwiek porażki z MKS i Legią były niepokojące. W ostatnim meczu w Dąbrowie Górniczej gwiazdy torunian zagrały bardzo słabo, a zawodnicy drugiego planu nie mogli tego udźwignąć, choć nieźle wypadli zadaniowcy – Bartosz Diduszko i Keyshawn Woods (po 14 pkt.).

GTK Gliwice – Anwil Włocławek (czwartek 14 stycznia)
Ten mecz zostanie rozegrany za dwa tygodnie, a ponieważ Anwil jest wciąż przemeblowywany, ciężko przewidzieć, jak będzie wyglądało to spotkanie. Na pewno we włocławskim zespole nie wystąpi zwolniony McKenzie Moore.

Załóż klub
zaproś znajomych
wygrywaj nagrody!


ZAREJESTRUJ SIĘ