Kogo do składu? Silni skrzydłowi
Ciekawie zapowiada się rywalizacja na pozycji silnego skrzydłowego w tym sezonie. Jest wielu nowych zawodników w Energa Basket Lidze i kilku z nich właśnie z pozycji „czwórki” powinno zagrać na dobrym poziomie. No – ale wiadomo – nowi gracze w lidze to zawsze zagadka.
Zacząć więc wypada od tego, który nowy w lidze nie jest. Aaron Cel z Twardych Pierników Toruń (cena 3,9 mln) młodszy już nie będzie, ale ciągle jest to reprezentant Polski ze świetnymi umiejętnościami rzutowymi i w walce o zbiórki. Po odejściu z Torunia Damiana Kuliga zostaje niepodważalnym liderem tej drużyny. Warto go sprawdzić.
Za 3,6 mln można wstawić do składu aż trzech zawodników z pozycji silnego skrzydłowego, którzy też już grali w Energa Basket Lidze. Największą zagadką wśród nich jest Tony Meier z Enei Zastalu BC Zielona Góra, który wraca do EBL po roku przerwy, ale też w tym czasie w ogóle nie grał w koszykówkę. Jego forma jest pewną zagadką, ale to był przecież klasowy gracz, więc prędzej czy później powinien gromadzić sporo punktów. Takich wątpliwości nie ma przy Aleksandrze Dziewie ze Śląska Wrocław, który co prawda w końcówce sezonu sparingowego miał kontuzję, ale we wrocławskiej drużynie powinien odgrywać jeszcze większą rolę niż rok temu. W Treflu Sopot weteran Paweł Leończyk też nigdy nie schodzi poniżej pewnego poziomu, więc warto mu zaufać jako zawodnikowi dostarczającemu punkty i zbiórki, ale także asysty.
Z nowych w Polsce zawodników ciekawie zapowiada się Michael Young z Argedu BM Slam Stali Ostrów Wlkp., który we Francji, Izraelu, Portoryko czy G-League w ostatnich latach zawsze był czołowym strzelcem. To zawodnik dobrze zbierający i rzucający za trzy, więc punktów dla naszych menedżerów nie powinno zabraknąć. To najdroższy gracz na tej pozycji w naszej grze (cena 4,0 mln).
Nieco niżej notowany (cena 3,8 mln) jest Stacy Davis z Kinga Szczecin, który powinien być godnym następcą na tej pozycji punktodajnego Clevelanda Melvina, który opuścił Energa Basket Ligę. Ten niewysoki jak na tę pozycję gracz (198 cm) występował do tej pory w słabszych ligach (Słowacja, Węgry, Finlandia), ale zarówno tam, jak i w sparingach, wyglądał obiecująco.
Za 3,7 mln można mieć w składzie zawodników, którzy mogą być nawet największymi gwiazdami swoich zespołów. Kerem Kanter ze Śląska Wrocław to nie tylko brat zawodnika NBA (Enesa Kantera), ale przede wszystkim czołowy strzelec i zbierający ligi greckiej w zeszłym sezonie. Z kolei Luke Petrasek grał bardzo dobrze w lidze niemieckiej i solidnie w rosyjskim Niżnym Nowgorodzie, więc w Anwilu Włocławek powinni mieć z niego sporo pociechy.
Nazwisk ciekawych zawodników kosztujących między 3,0 a 3,5 mln w naszej grze nie brakuje, ale my wspomnijmy o kilku tańszych, jeśli szukacie kogoś kto uzupełni skład gwiazd za mniejsze pieniądze. Bardzo dobrą opcją za 2,6 mln może być zawodnik GTK Gliwice Filip Put, który po sezonie w Zielonej Górze nabrał wiary w swoje umiejętności i w Gliwicach powinni na niego stawiać. Może nawet zdobędzie więcej punktów niż wyżej notowany (też na tej samej pozycji, choć może grać na centrze) Szwed Adam Ramstedt (3,5 mln)?
A może warto postawić na kolejnego silnego skrzydłowego z GTK Szymona Szymańskiego (za 1,5 mln)? W tej samej cenie można się wzmocnić o zawodnika Polskiego Cukru Pszczółki Startu Lublin Damiana Jeszkego, który po zmianach w składzie może być w tym sezonie zawodnikiem dużo lepszymi niż wcześniej. Nie zapominajmy, że do dyspozycji menedżerów wciąż pozostaje także 41-letni Filip Dylewicz z Asseco Arki Gdynia. Dawny dwukrotny MVP finałów naszej ligi wciąż dostarcza punkty, a jego cena to tylko 2,3 mln.