Zapowiedź 33. kolejki (finał i mecz o 3. miejsce)
Zaczynamy finały i mecze o trzecie miejsce! W Menedżerze Energa Basket Ligi do ustawienia pozostały Wam już tylko składy na 33. kolejkę, która obejmuje wszystkie mecze tych dwóch serii.
>> 33. kolejka - zasady rywalizacji
O złoto zagrają Śląsk Wrocław i Legia Warszawa, a o brąz Grupa Sierleccy Czarni Słupsk i Anwil Włocławek. Ponownie przypominamy, że – inaczej niż w poprzednim sezonie – do klasyfikacji liczą się zsumowane wyniki wszystkich występów zawodników, których wybierzecie. Warto więc pamiętać, że w finale gra się do czterech wygranych (możliwe jest więc aż siedem meczów), a w rywalizacji o brąz mecze będą dwa (system „mecz i rewanż). Zmieniają się jednak także limity na składy w Menedżerze. Z każdego klubu można mieć w składzie aż pięciu zawodników, a budżet klubu na zakup zawodników zwiększył się do 25 mln.
Przesunięć w składzie można dokonywać do wtorku 17 maja do godziny 20.30. Pierwszy mecz finałów rozpocznie się we Wrocławiu dokładnie 15 minut później.
Oto co czeka nas w 33. kolejce, czyli w finałach Energa Basket Ligi:
O złoto: Śląsk Wrocław (5) – Legia Warszawa (6)
W tej serii przewaga własnego parkietu może mieć mniejsze znaczenie, a ma ją przecież Śląsk. Po pierwsze dlatego, że w siedmiomeczowej rywalizacji trudniej wygrywać zawsze u siebie, a po drugie dlatego, że Śląsk już dwa razy u siebie w tym play-off przegrał, a oba zespoły wygrały w ćwierćfinale i półfinale (licząc łącznie) aż po cztery razy na wyjazdach! Stąd też mamy w finale – po raz pierwszy w historii Energa Basket Ligi – dwie ekipy spoza pierwszej czwórki z rundy zasadniczej.
Śląsk zagrał niesamowicie trudny półfinał z Czarnymi, ale dzięki niemu sami zawodnicy przekonali się, jak wielki potencjał mają. Mecz 5 w Słupsku kontrolowali niemal w pełni. Znakomity był w tej rywalizacji silny skrzydłowy Kerem Kanter, który zupełnie niespodziewanie (także dlatego że walczył z kontuzją) był najlepszym koszykarzem całych półfinałów (średnio 25,4 pkt. dla menedżerów). Niewiele słabszy był – przecież też niedawno kontuzjowany – niski skrzydłowy Ivan Ramljak (średnio 21,2 pkt.), a dopiero trzecim punktującym był rozgrywający, MVP ligi, Travis Trice (17,0 na mecz w serii z Czarnymi). Dorzucając do tego charakternego silnego skrzydłowego Aleksandra Dziewę (średnio 14,2 pkt.) można zbudować w Śląsku kwartet, który rzadko zawodzi. Jeśli chcielibyście mieć jednak pięciu zawodników ze Śląska, to wybór będzie już trudniejszy. Jakub Karolak jest kontuzjowany i na pewno nie zagra, środkowy Martins Meiers nie zagrał w meczu 5 (mimo że był zdrowy), a pozostali zawodnicy rotacji rzucający Kodi Justice (średnio 8,6) i rozgrywający Łukasz Kolenda (7,6) byli mocno chimeryczni.
W Legii było wręcz odwrotnie. Owszem, w krótkiej serii z Anwilem imponujący był rzucający Robert Johnson (średnia 22,3 pkt. na mecz), ale pozostałych ośmiu koszykarzy rotacyjnych w zespole trenera Wojciecha Kamińskiego zdobywało średnio między 8 a 17 punktów, będąc raczej stabilnymi elementami zespołu. Lepiej niż wcześniej zagrał na pewno niski skrzydłowy Grzegorz Kamiński (średnio 8,7), a może nieco słabiej rozgrywający Łukasz Koszarek (8,3). Na pewno można polegać na obwodzie na rzucających Raymondzie Cowelsie (16,7) i Muhammadzie-Alim Abdurze-Rahmanie (15,0), a pod koszem na silnych skrzydłowych Jure Skificiu i Grzegorzu Kulce (obaj po 14,0 w półfinale). Zagadką jest tylko pozycja centra. Z powodu kontuzji kości twarzy w meczu 3 nie wiadomo czy będzie mógł zagrać w finale środkowy Adam Kemp (średnio 13,3 pkt. z Anwilem), więc rola drugiego centra Dariusza Wyki (śr. 9,3) może wzrosnąć.
Nasz typ: Legia niesamowicie pokazała się w play-off, ale wrocławianie otrząsnęli się z letargu i powinni w tej serii skorzystać z gwiazd, które mają: 4:2 dla Śląska.
O brąz: Grupa Sierleccy Czarni Słupsk (1) – Anwil Włocławek (2)
Dwaj wielcy przegrani półfinałów zmierzą się o trzecie miejsce w dwumeczu, pierwszy mecz zostanie rozegrany we Włocławku. Trudno przewidzieć, jak zareagowały zespoły na porażkę w poprzedniej rundzie, a to na ogół było kluczowe w serii o brąz. Dla Anwilu 0:3 z Legią mogło być dość szokujące, ale mieli zdecydowanie więcej czasu przetrawić tę informację, a – co ważniejsze – wyleczyć kontuzje. Nie wiadomo, w jakim stanie – i czy w ogóle - przystąpią do tej rywalizacji walczący z urazami Sebastian Kowalczyk, Kamil Łączyński, Maciej Bojanowski i Kyndall Dykes. Największy wpływ kontuzje miały chyba na „serce” zespołu Anwilu, czyli rozgrywającego Łączyńskiego, który w półfinale miał średnio zaledwie 4,3 pkt. Mimo kontuzji przyzwoicie grał rzucający Dykes (13,3 pkt. średnio w rywalizacji z Legią). Liderami zespołu byli jednak inni – rewelacyjny w tej serii (mimo porażek) silny skrzydłowy Luke Petrasek (aż 24,7 pkt. średnio na mecz, drugi wynik wśród wszystkich półfinalistów) oraz niski skrzydłowy James Bell (15,0). Dużym zawodem była gra rzucającego Jonaha Mathewsa (tylko 7,3 pkt. średnio), wyłączonego z gry przez Roberta Johnsona. Trudno też liczyć na odrodzenie środkowego Żigi Dimca (6,0 przeciwko Legii), gdyż słupszczanie pokazali, że potrafią bronić zawodników podkoszowych.
Słupszczanie na pewno są zmartwieni zmarnowaną szansą na pierwszy w historii miasta finał, ale w półfinale pokazali klasę i charakter. Mieli jednak zdecydowanie mniej czasu na odpoczynek i psychiczną regenerację. Wydaje się, że świetna forma w ostatnich trzech meczach kluczowych trzech zawodników powinna przełożyć się na spotkania ostatniej rundy. Dotyczy to przede wszystkim rzucającego Billy’ego Garretta (średnio 19,0 pkt. w półfinale, ale aż 41 pkt. w meczu 3), a także silnego skrzydłowego Beau Beecha (średnia 16,8) oraz rzucającego Marcusa Lewisa (16,4). Można mieć wątpliwości co do stałości formy rozgrywającego Marka Klassena (13,4 w półfinale, ale 0 w meczu 5), a pozostali podstawowi zawodnicy grali mocno w kratkę.
Nasz typ: Czarni mają rewanż u siebie i nawet jeśli przegrają we Włocławku, powinni to wykorzystać: 1:1 i wygrana w małych punktach dla Czarnych.