Zapowiedź 23. kolejki
23. kolejka Menedżera Energa Basket Ligi będzie bardziej „klasyczna” – po raz pierwszy od kilku tygodni zawiera bowiem osiem meczów. Niestety – a może na szczęście – nie wezmą w niej udziału wszystkie zespoły. W tej kolejce nie zapunktują zawodnicy Polskiego Cukru Pszczółki Start Lublin, za to dwa razy wystąpią koszykarze PGE Spójni Stargard.
Pamiętajcie, żeby składy ustawić najpóźniej do godziny 17.15!
Oto przegląd tego, co nas czeka w 23. kolejce Menedżera Energa Basket Ligi:
Grupa Sierleccy Czarni Słupsk – Asseco Arka Gdynia (czwartek 10 lutego)
Obie drużyny niedawno grały – i efektownie wygrały! – z Anwilem Włocławek. Czarni byli świetni w meczu o pierwsze miejsce w obecnej tabeli, ale trzeba powiedzieć, że dość niespodziewanie zdobycze punktowe zawodników ze Słupska w tym meczu rozłożyły się dość równo dla całej rotacji i to z niekorzyścią dla głównych do tej pory aktorów (Lewis, Beech, Garrett). Najwięcej punktów uzyskali przeciw Anwilowi środkowy Kalif Young (24) i rzucający Jakub Musiał (19), a także – głównie dzięki 13 asystom – rozgrywający Marek Klassen (20). Okazuje się więc, że coraz szerszy skład może utrudnić wybór zawodników z tej ekipy. Asseco po wygranej we Włocławku zmazało trochę dobre wrażenie przegrywając w Zielonej Górze, ale jedno jest pewne – w tym zespole warto postawić na rozgrywającego Novaka Musicia (z Zastalem 22 pkt.), zwłaszcza, że w gdyńskim zespole kontuzje leczy jego zmiennik Anthony Durham.
HydroTruck Radom – PGE Spójnia Stargard (piątek 11 lutego)
Radomianie wciąż nie mogą wygrać meczu, ostatnio udało im się to 21 listopada. Nie będzie więc chyba lepszej okazji niż starcie z będącym w kryzysie klubem ze Stargardu, który właśnie zwolnił trenera Marka Łukomskiego (zespół poprowadzi asystent Maciej Raczyński). HydroTruck w przegranym meczu z GTK miał wreszcie ponownie w składzie najlepszego strzelca początku sezonu rzucającego A.J. Englisha, ale ten zagrał fatalnie (2 pkt.). W formie byli tylko rozgrywający Anthony Ireland (26 pkt.) i rzucający Ahmed Hill (najlepszy mecz w sezonie – 21 pkt.). Słabo grał także środkowy Filip Kraljević (4 pkt.), który nie może się odnaleźć po kontuzji. Nie wiadomo, czy ze Spójnią wróci do gry kontuzjowany silny skrzydłowy Danilo Ostojić. W Spójni zapewne dojdzie do jakichś zmian w rotacji, ale trudno przewidzieć, żeby w ośmioosobowym w zasadzie składzie można zrobić jakąś rewolucję. Z kompromitującej 42-punktowej porażki w Zielonej Górze z podniesionym czołem wyszedł tylko silny skrzydłowy Kacper Młynarski (25 pkt.), ale wciąż należy chyba uznać, że liderzy zespołu – rzucający Admon Gilder (tylko 1 pkt.) i środkowy Baylee Steele (11 pkt.) mieli tam klasyczny wypadek przy pracy.
Enea Zastal BC Zielona Góra – Twarde Pierniki Toruń (piątek 11 lutego)
Zielonogórzanie grają ostatnio dużo i sporo wygrywają. W szalonym meczu ze Spójnią historyczne, 12. w historii naszej ligi triple-double (potrójną zdobycz) zanotował rzucający Nemanja Nenadić, który dzięki 18 punktom, 11 zbiórkom i 10 asystom dostarczył naszym menedżerom aż 39 punktów. Niewiele gorszy był świetnie zbierający silny skrzydłowy Krzysztof Sulima (31 pkt.), ale mecz z torunianami powinien być bardziej zacięty i niekoniecznie musi obfitować w takie wybitne osiągnięcia. Zielonogórzanie na pewno chcą rewanżu za 18-punktową porażkę w Toruniu w pierwszej rundzie. Pierniki w ostatnim meczu w Ostrowie zagrały bardzo słabo i zaczynają spadać w dół tabeli ze szczytu, na którym byli jeszcze niedawno. W spotkaniu ze Stalą wyróżnił się waleczny rozgrywający Roko Rogić (19 pkt.), ale inni – na czele z produktywnymi do tej pory silnym skrzydłowym Aaronem Celem (5 pkt.) i środkowym Danielem Amigo (3 pkt.) nie mieli nic do powiedzenia. W Zielonej Górze będzie im równie trudno.
Legia Warszawa – Arged BM Stal Ostrów Wlkp. (niedziela 13 lutego)
W jakże odmiennych nastrojach przystąpią do tego meczu oba zespoły. Legia znacznie się wzmocniła przyjściem Roberta Johnsona, ma zdrowy cały, szeroki, 10-osobowy skład, a jednak w ostatnim występie przegrała po dogrywce z Zastalem. To był dobry mecz dla rzucającego Raymonda Cowelsa (22 pkt.) i silnego skrzydłowego Grzegorza Kulki (21), solidny jak zwykle był rozgrywający Łukasz Koszarek (19 pkt.), ale wielu innych zawodników – ze zdobywcą 1 punkty Johnsonem na czele – nie zachwyciło. Z rozpędzonym po wygranych z MKS i Piernikami mistrzem Polski na pewno łatwiej nie będzie. Tym bardziej, że do formy wrócili rzucający Trey Drechsel (24 pkt.) oraz środkowy Jakub Wojciechowski (26 pkt.), a jak zawsze solidny był rzucający James Palmer (20 pkt.). W Stali – jak się wydaje - jest obecnie 10 zawodniów, którzy w każdym meczu mogą mieć 20 lub więcej punktów, więc wybór jest trudny.
King Szczecin – Anwil Włocławek (niedziela 13 lutego)
Szczecinianie wciąż czekają na powrót swojego potencjalnie najlepszego zawodnika – niskiego skrzydłowego Malachiego Richardsona, który powinien wrócić do gry właśnie w niedzielę. W poprzednim meczu – bez niego – nie potrafili nawiązać walki z rozpędzonym Śląskiem. Trener Arkadiusz Miłoszewski dał bardzo dużo minut rozgrywającemu Jayowi Threattowi (18 pkt.), który wyglądał dobrze w statystykach i odbiera dobre wyniki Jakubowi Schenkowi i Filipowi Matczakowi, którzy rzadziej dotykają piłki. Nie dotyczy to rzucającego Sherrona Dorseya-Walkera, który i tak był w stanie być skutecznym (21 pkt.). Co ciekawe, na razie nie imponuje zdobyczami w Kingu środkowy Cyril Langevine, który przeciwko swojemu byłemu zespołowi uzyskał 13 pkt. W Anwilu po meczu na szczycie w Słupsku było spore rozczarowanie, które dotyczyło zwłaszcza punktujących na ogół znakomicie rzucającego Jonaha Mathewsa (5 pkt.) i niskiego skrzydłowego Jamesa Bella (3 pkt.). Jest niemal pewne, że obaj zagrają znacznie lepiej z Kingiem. W meczu z Czarnymi najlepszy wynik miał rzucający Kyndall Dykes, ale 18 punktów nie imponowało.
Enea Abramczyk Astoria Bydgoszcz – Trefl Sopot (niedziela 13 lutego)
Po kompromitacji z Kingiem, w ostatnim meczu w Dąbrowie Górniczej zespół Astorii wyglądał jak nowonarodzony. Fenomenalny występ zaliczyli zwłaszcza niscy skrzydłowi. Mateusz Zębski zdobył 42 pkt., będąc wszędzie na boisku i trafiając wszystkie rzuty, a Jakub Nizioł również nie pudłował i uzyskał 23 pkt. Mecz z Treflem to spora niewiadoma, bo choć sopocianie grali ostatnio kilka meczów w FIBA Europe Cup, to w Energa Basket Lidze wystąpili ostatnio aż 9 stycznia, kiedy pokonali jednym punktem Spójnię. Ponadmiesięczna przerwa była pełna wydarzeń, a trzy dni przed meczem w Bydgoszczy nie wiadomo było, czy do drużyny wrócą zawodnicy ostatnio pierwszopiątkowi – rozgrywający Darrin Dorsey i silny skrzydłowy Darious Moten. Obaj byli w dobrej formie, ale kontuzje i choroby to przerwały.
MKS Dąbrowa Górnicza – Śląsk Wrocław (niedziela 13 lutego)
Rywalizacja trenerów Jacka Winnickiego i jego szefa sprzed 25 lat z dawnego Śląska Andreja Urlepa powinna być bardzo ciekawa. To najstarsi trenerzy Energa Basket Ligi, ale ich pomysły wciąż są przecież aktualne. MKS Dąbrowa Górnicza przerwał jednak dobrą serię dwiema przegranymi (w Ostrowie Wlkp. i z Astorią), a w tym drugim meczu na dodatek kolejnej kontuzji doznał rozgrywający Caio Pacheco, który właśnie wracał do dobrej formy. Trudno rekomendować z MKS jakiegoś pewniaka do składu, tym bardziej, że loty obniżyli (czytaj: stracili skuteczność rzutów) rzucający Mike Lewis (tylko 10 pkt. z Astorią) i niski skrzydłowy Devyn Marble (12 pkt.). W Śląsku w tym meczu może zadebiutować nowy rozgrywający D’Mitrik Trice, młodszy brat najlepszego zawodnika wrocławian Travisa, ale nie należy się spodziewać, żeby był gwiazdą zespołu. Travis Trice w meczu z Kingiem zdobył 34 punkty, a zupełnie niespodziewanie drugim najlepszym punktującym był środkowy Szymon Tomczak (28 pkt.), który dostał szansę gry w pierwszym zespole Śląska dopiero po odejściu Cyrila Langevine’a. Nic nie zapowiada jednak, żeby Tomczak miał zdobytą ostatnio silną pozycję w zespole utracić, więc warto tego taniego w naszej grze (1,0 mln) zawodnika rozważyć jako ważną opcję w składzie. Najgorszy mecz w sezonie zagrał za to z Kingiem Aleksander Dziewa (minus 2 pkt.), ale należy się spodziewać, że reprezentant Polski wróci na dobrą ścieżkę już w meczu w Dąbrowie Górniczej.
PGE Spójnia Stargard – GTK Gliwice (środa 16 lutego)
To będzie drugi mecz w tej kolejce Spójni, po piątkowym spotkaniu z HydroTruckiem. Po zmianie trenera stargardzianie trafiają więc na dwa zespoły z dołu tabeli i powinni te mecze wygrywać, jeśli chcą mieć spokojną wiosnę. GTK wreszcie przełamało serię porażek w meczu z radomianami, ale pod wodzą nowego trenera Marosa Kovacika są jeszcze daleko od spokoju. W meczu z HydroTruckiem do dobrej formy wrócił silny skrzydłowy Filip Put (26 punktów), ale odbyło się to kosztem do tej pory niezawodnego środkowego Kristijana Krajiny (tylko 9 punktów). Ciekawe, czy dobrą formę potwierdzi rzucający Kacper Radwański, który w ostatnim meczu zagrał najlepiej w sezonie (18 pkt.).