Zapowiedź 17. kolejki

Zapowiedź 17. kolejki

W 17. kolejce Energa Basket Ligi jeden mecz będzie jeszcze w Starym Roku, a pozostałe siedem – już w Nowym! Grają wszystkie drużyny, bez przekładania meczów, więc spokojnie można ustawić najlepszą dostępną drużynę!

Pamiętajcie, żeby ustawić swoje składy w terminie, czyli najpóźniej w czwartek 30 grudnia 2021 roku do godziny 17.15!

Oto przegląd tego, co nas czeka w 17. kolejce Menedżera Energa Basket Ligi:
Polski Cukier Pszczółka Start Lublin – Grupa Sierleccy Czarni Słupsk (czwartek 30 grudnia)
Drużyna z Lublina ma wreszcie nowy, poprawiony, pełny skład i trenerowi Tane Spasevowi można się przyglądać jako człowiekowi, który już ma się kim wykazać. Ostatnim wzmocnieniem jest rozgrywający Mike Scott, na ogół sporo punktujący (pamiętamy go ze Stali Ostrów), który w pierwszym meczu (we Włocławku) się niespecjalnie popisał – 1 punkt w naszej grze – ale na pewno będzie aktywny i dużo lepszy w kolejnych spotkaniach. Czy już w czwartek? Zobaczymy. Ostatnio liderem Startu był Mateusz Dziemba (22 punkty), ale zawodników wysokiej klasy już w Starcie nie brakuje. Z kolei Czarni przeszli suchą nogą przez dużą burzę (odsunięcie od prowadzenia meczów trenera Mantasa Cesnauskisa) i przy serii trzech wygranych w Lublinie na pewno się nie poddadzą. Ich zawodnicy grają dość równo, w meczu z HydroTruckiem najbardziej wyróżnił się nowy w zespole Marcus Lewis (21 punktów), ale aż siedmiu graczy miało między 10 a 17 punktów.

HydroTruck Radom – King Szczecin (sobota 1 stycznia)
Radomianie przegrali cztery ostatnie mecze, ale trzy z nich grali z zespołami ze ścisłej czołówki. Na pewno mają szansę na wygraną z Kingiem, choć wciąż do siebie nie doszedł środkowy Filip Kraljević, który opuścił już trzy kolejne mecze. W spotkaniu w Słupsku dobrze wypadł właściwie tylko Danilo Ostojić (24 punkty), który w ostatnich tygodniach staje się jedną z najlepszych opcji w całej Energa Basket Lidze na pozycji silnego skrzydłowego. W Kingu wciąż liczne nieobecności: na dłużej wypadł Sherron Dorsey-Walker, nie wiadomo czy w tym meczu zagrają także Żeljko Salić, Jay Threatt i Kacper Borowski. Ostatnio bez nich w składzie King wygrał jednak dość przekonująco ze Spójnią, a aż czterech zawodników miało 25 lub więcej punktów: Mateusz Bartosz 28, Stacy Davis i Filip Matczak po 26, a Jakub Schenk 25.

Śląsk Wrocław – Arged BM Stal Ostrów Wlkp. (sobota 1 stycznia)
Wrocławianie zaliczyli wpadkę po dogrywce u siebie z Zastalem, przerywając serię zwycięstw pod ręką Andreja Urlepa, więc na pewno na mecz z mistrzami Polski w pięknej Hali Stulecia będą niebywale zmobilizowani. W meczu z Zastalem tylko silny skrzydłowy Aleksander Dziewa (15 pkt.) i rozgrywający Travis Trice (też 15 pkt.) mieli w miarę dobry dzień. To na pewno będzie za mało na mistrzów, którzy co prawda odpadli z Ligi Mistrzów (i pozbyli się ze składu Markusa Loncara), ale nadal mają sporo atutów. Ostatnio – w meczu w Bydgoszczy – imponował zwłaszcza rozgrywający Kobi Simmons (32 punkty), ale nieźli byli także rzucający James Palmer i środkowy Damian Kulig, którzy uzyskali po 19 pkt.).

MKS Dąbrowa Górnicza – PGE Spójnia Stargard (niedziela 2 stycznia)
Dąbrowianie odbili się od dna dzięki wygranym z Piernikami i GTK, ale wciąż nie mogą się czuć bezpieczni. W ich zespole wciąż nie gra kontuzjowany rozgrywający Caio Pacheco (a także skrzydłowy D.J. Fenner, który przeszedł operację). Ostatnio brakowało także Josipa Sobina, ale powinien wrócić na niedzielę. W meczu z GTK fenomenalnie zagrał niski skrzydłowy Davyn Marble (49 punktów!), ale swoje zrobili też silny skrzydłowy Milivoje Mijović (23 pkt.) i niespodziewanie skuteczny rozgrywający Adam Brenk (21 pkt.). Spójnia będzie miała w Dąbrowie trudne zadanie, nawet biorąc pod uwagę to, że do gry wrócił po kontuzji niski skrzydłowy Justin Gray. W meczu w Szczecinie najlepiej punktowali Erick Neal (30 pkt.) i Admon Gilder (25).

Enea Zastal BC Zielona Góra – Anwil Włocławek (niedziela 2 stycznia)
Niewątpliwie hit kolejki, mecz między dwoma (nie)dawnymi mistrzami Polski. Zastal zaimponował we Wrocławiu, a braku rozgrywającego Brandena Fraziera (odszedł do Włoch) praktycznie w ogóle nie dało się odczuć. Znakomici w Hali Stulecia byli niski skrzydłowy Jarosław Zyskowski i środkowy Dragan Apić, którzy zdobyli w naszej grze po 27 punktów. Warto zwrócić też uwagę, że słabo grający (wiele niecelnych rzutów) Nemanja Nenadić uzyskał aż 18 punktów. W Anwilu cieszą się z powrotu na boisko po kilkumiesięcznej przerwie Kyndella Dykesa (w meczu ze Startem zdobył 1 punkt, ale będzie na pewno skuteczniejszy). Główny duet Anwilu w ostatnim meczu to jednak rozgrywający Kamil Łączyński (32 punkty) i niski skrzydłowy James Bell (28 pkt.), a najlepszy mecz w sezonie zagrał Maciej Bojanowski (23 pkt.).

GTK Gliwice – Trefl Sopot (niedziela 2 stycznia)
Gliwiczanie są w ogromnych tarapatach, przegrali już dziewięć meczów z rzędu (!) i końca tej złej passy nie widać. GTK sięgnął w ostatnich dniach po swoją byłą gwiazdę, Jonathana Williamsa, który na pewno pomoże z rzucaniem z dystansu i agresywną grą w kontrze. Jednak czy dotychczasowi zawodnicy gliwiczan będą w stanie zagrać wreszcie lepiej. Ostatnio światełkiem w tunelu była postawa środkowego Kristijana Krajiny (24 pkt.) i silnego skrzydłowego Filipa Puta (23). Tymczasem w Treflu więcej optymizmu, bo zespół trenera Marcina Stefańskiego wygrał kilka trudnych meczów (łącznie wygrał 4 z ostatnich 5 spotkań). W meczu z GTK w Gliwicach (skąd pochodzi trener Trefla) będzie faworytem. W ostatnim meczu – wygranej w Toruniu – najlepiej zagrali nowy rozgrywający Darrin Dorsey (27 pkt.), a także były gracz Pierników Karol Gruszecki (26 pkt.). Zaciekawiają małe minuty i słaby występ (minus 1) środkowego Josha Sharmy

Twarde Pierniki Toruń – Legia Warszawa (niedziela 2 stycznia)
Torunianie obudzili się ze złotego snu o medalach po dwóch kolejnych porażkach – w Dąbrowie Górniczej i z Treflem. Już nikogo chyba nie zaskoczą umiejętności nowego rozgrywającego Pierników Roko Rogicia (7 pkt. w ostatnim meczu) i nowego centra Daniela Amigo (z Treflem najlepsze w zespole 16 punktów). Co ciekawe spadła też efektywność Aarona Cela (ostatnio tylko 12 pkt.), któremu chyba najbardziej żal odejścia Maurice’a Watsona i Travisa Thompsona.

Enea Abramczyk Astoria Bydgoszcz – Asseco Arka Gdynia (poniedziałek 3 stycznia)
Po serii zwycięstw przyszły dla Astorii dwie trudne do przełknięcia porażki – ze Spójnią w Stargardzie i u siebie ze Stalą. Trudne do przełknięcia, bo obie trzema punktami. W tym ostatnim spotkaniu najlepszy był Mateusz Zębski (18 punktów), ale niepokoić może wciąż słaba forma Rodericka Camphora (12 punktów ze Stalą). Na Arkę u siebie powinno jednak wystarczyć, tym bardziej, że – zgodnie ze słowami trenera Milana Mitrovicia – jego zespół przeżywa zastój (który to już raz?). Skoro w meczu u siebie z Legią (wysoka porażka) najlepszym punktującym jest Dominik Wilczek (13 pkt.), to w Bydgoszczy będzie trzeba naprawdę zagrać na dużo wyższym poziomie. Może to będzie mecz życia dla 41-letniego Filipa Dylewicza, który gra w swojej macierzystej Bydgoszczy?

Załóż klub
zaproś znajomych
wygrywaj nagrody!


ZAREJESTRUJ SIĘ